Szyszła Tarnoszyn
Szyszła Tarnoszyn Gospodarze
2 : 2
2 2P 0
0 1P 2
GKS Sparta Łabunie
GKS Sparta Łabunie Goście

Bramki

Szyszła Tarnoszyn
Szyszła Tarnoszyn
68'
br. samobójcza
89'
Nieznany zawodnik
Tarnoszyn
90'
Widzów:
GKS Sparta Łabunie
GKS Sparta Łabunie

Kary

Brak kar

Skład wyjściowy

Szyszła Tarnoszyn
Szyszła Tarnoszyn
Brak danych
GKS Sparta Łabunie
GKS Sparta Łabunie


Skład rezerwowy

Szyszła Tarnoszyn
Szyszła Tarnoszyn
Brak dodanych rezerwowych
GKS Sparta Łabunie
GKS Sparta Łabunie

Sztab szkoleniowy

Szyszła Tarnoszyn
Szyszła Tarnoszyn
Brak zawodników
GKS Sparta Łabunie
GKS Sparta Łabunie
Imię i nazwisko
Piotr Łojko Kierownik drużyny
Krzysztof Krupa Trener

Relacja z meczu

Autor:

ad min

Utworzono:

24.08.2020

Tej niedzieli wybraliśmy się na daleki wyjazd do Tarnoszyna na mecz z Szyszłą. Pogoda, która towarzyszyła nam podczas podróży zwiastowała deszczowe spotkanie i tak też się było. Wyszliśmy skoncentrowani i z myślą, że zadowoli nas jedynie komplet punktów. W pierwszych minutach gospodarze chcieli nas zaskoczyć odważną grą do przodu i nieustępliwością w środku pola. Po kwadransie gry najgroźniejszą szansę do otworzenia wyniku mieli zawodnicy Szyszły. Po strzale z pola karnego dobrą interwencją popisał się jednak Robert Jędruszko. Z każdą minutą nabieraliśmy pewności siebie a gra piłką po mokrej tego dnia murawie wyglądała co raz lepiej. W 23 minucie Sebastian Palikot podszedł do rzutu wolnego z niepozornie dalekiej odległości. Strzał wylądował niestety na poprzeczce, ale jeszcze w tej samej akcji udało nam się wywalczyć rzut rożny. Do piłki podszedł Krzysztof Branecki a świetnie zbiegający na pierwszy słupek Seba Palikot umieścił piłkę w siatce nie dając szans bramkarzowi. Otworzyliśmy więc wynik meczu i był to moment, w którym miało się grać łatwiej zawodnikom Sparty - i tak też było. Trzy minuty później prowadziliśmy już 2:0. Niesamowitym uderzeniem popisał się Michał Przyczyna, który uderzył piłkę z około 25 metra w samo okienko bezradnego golkipera rywali. Do końca pierwszej połowy prowadziliśmy grę i mogliśmy jeszcze podwyższyć prowadzenie, jednak po strzale głową Kamila Bosiaka, futbolówka minimalnie minęła światło bramki. Na przerwę schodziliśmy więc w dobrych humorach. Dwubramkowa przewaga dawała komfort i wydawało się, że przy odpowiedniej koncentracji w drugiej części gry, zdołamy zwyciężyć w tymspotkaniu. Rozpoczęła się jednak druga połowa a wraz z nią Szyszła zaczęła z każdą minutą dochodzić bardziej do głosu. W 53 minucie gospodarze byli blisko bramki kontaktowej, jednak strzał zza pola karnego minął minimalnie naszą bramkę. Dwie minuty później nadszedł moment, który odmienił ten mecz o 180 stopni i zapoczątkował coś, co nie ma prawa bytu nawet w takich ligach jak A czy B Klasa. Łukasz Stec wbiegł w pole karne i będąc na 8 metrze od bramki, został wycięty równo z trawą. Obrońca Szyszły nie zaliczył nawet kontaktu z piłką w tej sytuacji. Od tego momentu wkradła się przeogromna nerwowość i mecz po prostu wymknął się nam spod kontroli. Już kilka minut później gospodarze bliscy byli strzelenia bramki, ale strzał z pola karnego na raty wybronił nasz bramkarz. W kolejnych minutach to nasi rywale byli zdecydowanie częściej po stronie atakującej. Miały miejsce kolejne kontrowersyjne sytuacje na boisku a nerwowość niestety wzrastała. W 68 minucie stało się to czego się obawialiśmy i zarazem spodziewaliśmy patrząc na sytuację w drugiej połowie. Po dośrodkowaniu z bocznej strefy, pechową interwencję zaliczył Michał Sołoducha, który zmylił bramkarza i trafił do bramki. Przez kolejne piętnaścieminut dalej to Szyszła miała więcej z gry, jednak nie potrafiła stworzyć sobie dogodnej okazji do wyrównania. Ostatnie pięćminut regulaminowego czasui kolejne trzy doliczone, były jednym wielkim chaosem. Dziwne decyzje arbitra, nerwowość w wyprowadzeniu piłki i niepotrzebne krzyki.Mieliśmy jeszcze 2-3 szanse po kontratakach ale bez pozytywnego skutku. W ostatniej minucie regulaminowego czasu wydarzyło się to, czego w przerwie meczu nie przyjmowaliśmy do świadomości. Gol wyrównujący. Rzut rożny, strzał głową, trafienie. Wydawało się, że gospodarze będą już zadowoleni z tego rezultatu. Nic bardziej mylnego. W jednej z ostatnich akcji sytuację sam na sam zmarnował zawodnik Szyszły, obijając spojenie bramki. Kilka chwil później usłyszeliśmy ostatni gwizdek w tym spotkaniu.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości